Limity emisji CO₂ w motoryzacji – jak działają i kto na tym zarabia?

Limity emisji CO₂ w motoryzacji – jak działają i kto na tym zarabia?

To bardzo ciekawy temat o którym wszyscy słyszeli ale mało kto wie o co chodzi tak naprawdę.

Wielu kierowców jak wspomniałem wyżej, zapewne słyszało o normach emisji spalin. Jednak niewielu wie, jak naprawdę działa system limitów emisji CO₂ w Unii Europejskiej i innych częściach świata. W tym artykule wyjaśniam, dlaczego producenci aut muszą przestrzegać surowych norm. Co grozi za ich przekroczenie oraz jak Tesla i inne firmy zarabiają na handlu tzw. „kredytami emisyjnymi”.

Dlaczego wprowadzono limity emisji CO₂?

Transport, zwłaszcza samochody spalinowe, jest jednym z największych źródeł emisji dwutlenku węgla (CO₂), który przyczynia się do zmian klimatu. Unia Europejska, USA i inne kraje zaczęły wprowadzać ograniczenia emisji dla producentów aut. Aby wymusić na nich produkcję bardziej ekologicznych pojazdów.

W UE limit emisji CO₂ dla nowych samochodów osobowych wynosi obecnie 95 g CO₂/km (średnia dla całej floty danego producenta). Oznacza to, że jeśli dany producent sprzedaje samochody emitujące więcej CO₂, musi zrównoważyć to sprzedażą aut elektrycznych. Albo bardzo oszczędnych hybryd.

Jakie normy muszą spełniać producenci?

Każdy producent sprzedający samochody w Europie musi dostosować się do średnich norm emisji CO₂ dla całej gamy swoich modeli. Jeśli przekroczy dopuszczalny limit, musi zapłacić wysokie kary. Chodzi o aż 95 euro za każdy gram przekroczenia na jeden sprzedany samochód.
Przy sprzedaży miliona aut i przekroczeniu limitu o 5 g/km oznacza to karę 475 milionów euro!

Z tego powodu producenci dążą do obniżania emisji poprzez:

1. Rozwój aut elektrycznych i hybryd.
2. Lepszą aerodynamikę i mniejsze spalanie w autach spalinowych.
3. Współpracę z innymi firmami w ramach handlu kredytami emisyjnymi.

Handel kredytami emisyjnymi – jak to działa?

Niektórzy producenci, tacy jak Tesla, produkują tylko samochody elektryczne, co oznacza, że ich średnia emisja CO₂ wynosi 0 g/km. Dzięki temu zdobywają nadwyżkę tzw. kredytów emisyjnych, które mogą sprzedawać innym producentom, którzy nie spełniają norm.

Przykłady:
1. Fiat-Chrysler (obecnie Stellantis) przez lata kupował kredyty emisyjne od Tesli, aby uniknąć wielomilionowych kar w Europie.
2. Volkswagen i Toyota również korzystali z tego mechanizmu.

Tesla zarobiła na tym ponad 5 miliardów dolarów w ciągu ostatnich kilku lat. Pozwoliło jej to sfinansować rozwój nowych modeli oraz infrastruktury ładowania, czyli znanych wszystkim Superchargerów.

Jakie zmiany planuje UE i co to oznacza dla przyszłości?

Od 2035 roku Unia Europejska chce wprowadzić zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych. Co oznacza, że system handlu kredytami emisyjnymi może stopniowo stracić na znaczeniu. Producenci będą zmuszeni całkowicie przejść na elektromobilność.

Jednocześnie niektóre kraje i firmy walczą o syntetyczne paliwa (e-fuels), jako sposób na przedłużenie życia silników spalinowych. Jednak ich wpływ na emisje CO₂ jest mocno dyskusyjny.

Podsumowanie

– Limity emisji CO₂ wymuszają na producentach aut elektryfikację gamy modelowej.


– Firmy, które nie spełniają norm, muszą płacić kary lub kupować kredyty emisyjne od innych producentów.


– Tesla i inne firmy „czysto-elektryczne” zarobiły miliardy na sprzedaży nadwyżek kredytów.


– Od 2035 r. UE chce całkowicie zakazać sprzedaży aut spalinowych.

System ten odegrał kluczową rolę w przyspieszeniu transformacji motoryzacji w stronę elektryfikacji. Choć niektórzy producenci początkowo opierali się tym zmianom, dzisiaj niemal każda marka inwestuje w samochody elektryczne. Choć system kar nie jest niczym dobrym, cała transformacja w zakresie zrównoważonego transportu opiera się na założeniach szkodliwości i niskiej wydajności napędów tradycyjnych (benzynowych oraz diesla).

Bez emisyjny transport na pewno pomoże w tym abyśmy żyli dłużej i oddychali czystszym powietrzem. Jednak system kar, który został zastosowany aby firmy przestrzegały wyznaczonych norm, nie jest chyba do końca szczęśliwym rozwiązaniem.

Jeśli już staliście się posiadaczami auta na prąd. Pamiętajcie, że trzeba się dobrze wyposażyć. Po pierwsze, co jest bardzo ważne, musicie mieć czym naładować Waszego EV w domu. Tu chętnie przychodzimy z pomocą. W naszym sklepie znajdziecie najwyższej jakości sprzęt który naładuje wasze auto, podczas gdy Wy będziecie spać (Oferta domowych stacji ładowania AC).

Nie mniej ważnym aspektem jest również ubezpieczenie. O dobre ubezpieczenie dziś niełatwo. Jednak my specjalizujemy się w ubezpieczeniach aut elektrycznych od lat. Zapraszamy więc do kontaktu. Na pewno będziecie zadowoleni z naszej oferty, wystarczy kliknąć: (Ubezpieczenia aut EV)

Fot: x.comOfficialJoelF

Zostaw komentarz

Twój email nie będzie publikowany. Wymagane pola są zaznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.


Szykujesz się do kupienia auta EV? A może lada dzień odbierzesz pojazd z salonu i potrzebujesz osprzętu? A może od kilku lat jeździsz takim autkiem, ale zepsuł Ci się Wallbox? W takim razie jesteś w dobrym miejscu! W naszym sklepie znajdziesz wszystko, co tylko może się przydać w podroży lub w garażu. Przygotowaliśmy szeroki asortyment do samochodów elektrycznych, a w nim:

  • Ładowarki –stacje DC słupki AC, Wallboxy i mobilne EVSE;
  • przewody ładowania typu 1 i 2
  • akcesoria ładowania –adaptery, liczniki oraz przedłużacze;
  • akcesoria samochodowe –dywaniki, maty bagażnikowe.

Sklep internetowy z akcesoriami do elektryków -ilość i jakość

Wielu kierowców nie decyduje się na zakup auta EV z jednego powodu. Obawiają się, trudności ze znalezieniem odpowiedniego osprzętu. Chcemy oszczędzić Ci takich zmartwień i dlatego oferujemy osprzęt do różnych modeli i typów aut.
Nie myśl, że skupiając się na ilości, zapomnieliśmy o jakości! Proponujemy artykuły jedynie od cenionych w branży producentów, m.in. Wallbox, Webasto, ABB, Ekoenergetyka, Nrgkick, Juice booster i wielu innych!