Zakaz sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku?

Zakaz sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku – co to oznacza dla Europy i Polski? Robi się ciekawie.

Skąd ten zakaz i co tak naprawdę oznacza?

W ramach unijnego pakietu „Fit for 55” przyjęto przepisy, zgodnie z którymi od 2035 roku wszystkie nowe samochody osobowe i dostawcze sprzedawane na terenie Unii Europejskiej będą musiały emitować 0 gramów CO₂ na kilometr. Praktycznie oznacza to koniec rejestracji nowych aut spalinowych, a dominację pojazdów elektrycznych i wodorowych.

Auta spalinowe to coś co wszyscy znamy. To również coś co rozwijano przez ponad 100 lat motoryzacyjnej historii.

Warto podkreślić: zakaz nie dotyczy aut już zarejestrowanych. Spalinówki nadal będą mogły jeździć, zmieniać właściciela i być użytkowane. To nie „koniec silnika spalinowego” – ale koniec jego przyszłości sprzedażowej w obecnej formie.

Wyjątki, furtki i techniczne detale

Mimo jednoznacznego celu, regulacje przewidują kilka wyjątków i luk:
1. Samochody zasilane e-paliwami mogą być dopuszczone, jeśli spełnią kryteria zero emisyjności (czyli m.in. pełny bilans neutralny dla CO₂).
2. Małe firmy produkujące poniżej 10 tys. pojazdów rocznie mają czas do 2036.
3. Plug-iny (PHEV) nie będą uznawane za zeroemisyjne, ale mogą pozostać w sprzedaży do 2030 jako forma przejściowa.

Unia Europejska zobowiązała się również do przeglądu efektywności przepisów w 2026 roku. W teorii możliwe będzie ich „korektowanie”, jeśli można tak to określić – na przykład w razie globalnego kryzysu dostaw lub braku konkurencyjnych cenowo pojazdów elektrycznych. Nie będzie to łatwe, ale powinno być możliwe do spełnienia. Oczywiście jak zwykle w takim przypadku, mamy dwa obozy. Zwolenników tego pomysłu, oraz zagorzałych przeciwników. Ci drudzy wprost nazywają europejski Zielny ład ściemą i wyciąganiem kasy od obywateli Unii.

Opór i niepewność w Europie

Choć decyzja została formalnie zatwierdzona, wiele państw i organizacji naciska na jej złagodzenie:
1. Niemcy – zdominowane przez koncerny takie jak Volkswagen, Mercedes czy BMW – postulują utrzymanie możliwości sprzedaży pojazdów spalinowych zasilanych e‑paliwami.
2. Włochy, również sprzeciwiają się całkowitemu zakazowi, obawiając się o miejsca pracy i koszty transformacji.
3. Europejska Partia Ludowa (EPP) podjęła w 2024 i 2025 roku próby rewizji lub opóźnienia zakazu w kontekście bezpieczeństwa gospodarczego przemysłu motoryzacyjnego.

Co ciekawe, Komisja Europejska w czerwcu 2025 roku wydłużyła tzw. okres przejściowy w zakresie norm emisji CO₂, co wielu obserwatorów traktuje jako ukłon w stronę producentów spalinówek. Chodzi chyba o to aby po prostu europejski przemysł motoryzacyjny nie padł całkiem, w obliczu coraz mocniej naciskającej chińskiej konkurencji.

Konkurencja z Chin i słabości europejskiego przemysłu

Szczególnie niepokojący dla Unii Europejskiej jest fakt, że producenci z Chin, tacy jak BYD, NIO czy Geely, tworzą tanie, niezawodne auta elektryczne, które zalewają europejski rynek. Nawet z obowiązującym od lipca 2025 roku cłem 38% na pojazdy importowane z Chin, ich ceny są niższe niż wiele lokalnych modeli.

Europejski przemysł – z wyjątkiem kilku nielicznych graczy – nie nadąża z redukcją kosztów produkcji aut elektrycznych. Do tego dochodzą:
– upadek kilku dużych projektów bateryjnych (np. szwedzki Northvolt),
– uzależnienie od azjatyckich dostawców komponentów (CATL, LG Energy),
– zbyt wolna rozbudowa infrastruktury ładowania. Choć nie jest źle, to wypadamy dość blado w porównaniu z takim potentatem jak Chiny.

Polska w tej układance czyli gdzie jesteśmy?

a) Infrastruktura

Zgodnie z unijnym rozporządzeniem AFIR, do końca 2025 roku Polska powinna zapewnić określoną gęstość sieci ładowarek przy głównych trasach (TEN-T). Tymczasem:
1. Zrealizowaliśmy zaledwie 9% wymaganej sieci do połowy 2025 roku.
2. Brakuje ładowarek HPC (High Power Charging) – szczególnie na trasach łączących wschód i południe kraju.
3. Operatorzy infrastruktury wskazują na opóźnienia po stronie administracji i braki w przepisach lokalnych.

b) Wsparcie finansowe

W 2025 r. Polska uruchomiła nową odsłonę programu „Mój Elektryk” (teraz pod nazwą „NaszEauto”), a także programy dla flot dostawczych (kategorie N1 i N2). Kluczowe informacje:
1. Budżet ok. 6 mld zł do 2027 r.
2. Preferencje dla aut produkowanych w Polsce, choć to raczej przepis na papierze:).
3. Priorytet dla samorządów i firm budujących infrastrukturę ładowania.

c) Obowiązki dla firm

Od 1 stycznia 2025 r. nowe budynki komercyjne i wielorodzinne muszą mieć infrastrukturę do ładowania EV, zaś firmy posiadające ponad 20 miejsc parkingowych są zobowiązane do montażu punktów ładowania. Chodzi o budynki niemieszkalne, zarządzane przez średnie i duże przedsiębiorstwa.

Czy 2035 to realny termin?

To pytanie zadają sobie dziś zarówno inżynierowie, jak i politycy. Z jednej strony:
– technologia jest coraz bardziej zaawansowana,
– rośnie liczba modeli EV w przystępnych cenach,
– infrastruktura się rozwija, choć nierówno.

Z drugiej:
– Europa ma ogromny problem z tempem transformacji przemysłu,
– pojazdy elektryczne nadal są droższe w zakupie,
– wielu klientów nie ufa technologii EV lub nie ma jak ładować auta. Brakuje im również podstawowej wiedzy na ten temat.

Co to oznacza dla przeciętnego kierowcy?

1. Auta spalinowe będą dostępne z drugiej ręki jeszcze przez wiele lat – nie będzie obowiązku ich złomowania.
2. Do 2030 roku najpewniej wzrośnie liczba tanich EV z Chin i Indii, co może obniżyć próg wejścia w elektromobilność.
3. Ceny energii elektrycznej, stan infrastruktury i polityka podatkowa będą kluczowe dla decyzji zakupowych.

Jeśli energia będzie drożała, będzie to oznaczać drogą jazdę elektrykiem, a tego ludzie nie chcą. Mimo, że EV są dużo bardziej wydajne i szybsze, to zawsze są porównywane do jazdy najoszczędniejszym dieslem. Nie ważne że porównywany elektryk ma 500 koni mechanicznych mocy i napęd 4×4. Ważne i to zawsze jest to, ze diesel, przejedzie 1000 km na baku paliwa i spali 5 litrów na 100 km. Taki nasz paradoks…

Podsumowanie, czyli co wiemy?

Zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych od 2035 roku to realny plan, ale z coraz większą liczbą zastrzeżeń i „furtek bezpieczeństwa”. Unia Europejska nie wycofa się łatwo, ale też nie będzie ryzykować upadku strategicznych sektorów gospodarki.

Polska musi nadrobić zaległości – szczególnie w infrastrukturze – ale jednocześnie ma szansę na skok cywilizacyjny, jeśli dobrze wykorzysta środki unijne i zadba o edukację oraz akceptację społeczną.

A co Ty zrobisz w 2035? Pójdziesz po nowego elektryka – czy zostaniesz przy wysłużonym dieslu? Jeśli jednak zdecydujesz się na auto na prąd, zapraszamy do ElectricMobility.Store. U nas znajdziesz zarówno domowe Wallboxy do ładowania EV, jak i profesjonalne i mocne stacje DC, które możemy zainstalować na przykład w twojej firmie. Serdecznie zapraszamy!