Niebezpieczna ładowarka indukcyjna w aucie?
Tak i to zdecydowanie, ale na szczęście nie dla nas ludzi:)
Dobre rady czyli Tips&Tricks jazdy elektrykiem!
Jak się okazuje, jeżdżąc po Europie autem elektrycznym można odkryć różne ciekawe rzeczy. Na przykład takie jak to, że jadąc Teslą, czy innym autem EV wyposażonym w ładowarkę indukcyjną, na której możemy ładować nasze telefony nie trzeba kłaść biletów autostradowych. Jak się okazało pole ładujące nasz telefon nie ma dobrego wpływu na rozwiązania zastosowane w biletach, które pobieramy przejeżdżając bramki na autostradzie.
Czy aby na pewno?
Czy jestem pewny na 100%? Nie, bo nie chciałem sprawdzać na włoskiej autostradzie czy ładowarka telefonów w Tesli załatwi nam więcej biletów niż jeden. Właśnie jeden z nich położyliśmy na „indukcję” w miejsce telefonu, kiedy dotarliśmy do bramki, okazało się że automat nie może odczytać informacji i twierdzi że bilet jest uszkodzony.
W końcu udało się zapłacić ale konieczny był kontakt i rozmowa z obsługą i ustalanie w którym miejscu wjechaliśmy na autostradę. Zajęło to kilka minut a Włosi jadący za nami nie byli zbyt cierpliwi. Trąbienie i to dość częste to sport narodowy niecierpliwych Włochów. Niestety my stojąc i blokując przejazd nie czuliśmy się wcale komfortowo.
Podsumowując, być może to przypadek, a być może jednak lepiej nie kłaść biletu w miejscu telefonu. Widocznie indukcja nie do końca współdziała z biletami na włoskich autostradach, lub w ogóle na autostradach. Więcej na pewno nie zaryzykuję. Ponieważ tylko ten jeden bilet leżał dłuższy czas na ładowarce, wydaje mi się, że to właśnie ona zawiniła. Wszystkie inne bilety, leżące w innych miejscach w aucie, nie ucierpiały. Tak więc
Możecie przetestować, ale na własną odpowiedzialność…:)
Fot: wikipedia.orgwikiMain_Page
Zostaw komentarz