Tesla obniża cenę Modelu 3 w Chinach, czy to początek nowej ery cenowej?
Tesla obniża cenę Modelu 3 w Chinach – początek nowej ery cenowej? To wygląda na twardą wojnę między amerykańskim producentem a producentami z Państwa Środka.
Tesla znów znalazła się na nagłówkach chińskich mediów. Zaledwie kilka tygodni po premierze nowego Modelu 3 Long Range RWD, firma zdecydowała się na wyraźny ruch: obniżkę ceny o 10 000 juanów (około 5200 Złotych). To nie jest drobna korekta. To sygnał, że sprzedaż nie idzie zgodnie z planem, a rynek zaczyna wymagać od producentów większych ustępstw wobec klientów. Do tego dorzucono jeszcze promocje. W tym przypadku mowa jest o rabatach na lakier, kredyt 0% i dotacje na ubezpieczenie. Byle tylko zachęcić kupujących do szybkiej decyzji.
Jeśli przeliczymy cenę na złotówki, to okaże się, że chiński klient Tesli, za auto w wersji Long Range i zasięgiem 830 km (oczywiście według chińskiej normy:), musi zapłacić jedynie 133 500 zł. To bardzo niska cena. Zakładam, że jeśli mielibyśmy taki poziom cen w Polsce, to na naszych ulicach jeździłoby co najmniej 10x więcej tesli niż obecnie. I to są bardzo ostrożne szacunki.
Ten gest wcale nie zaskakuje, jeśli spojrzeć szerzej na sytuację. Tesla w Chinach ma coraz trudniej. Sprzedaż spadła o ponad sześć procent rok do roku. Podczas gdy lokalni konkurenci, tacy jak BYD, XPeng, Nio czy nawet nowi gracze jak Xiaomi, notują rekordowe wyniki. Jeszcze kilka lat temu Tesla była w Chinach symbolem nowoczesności i czymś w rodzaju kultowego produktu. Dziś coraz częściej przegrywa walkę z tańszymi, równie zaawansowanymi technologicznie autami, które dodatkowo są lepiej dopasowane do lokalnych gustów.


Wojna cenowa w chińskim stylu
Rynek chiński jest dziś największym laboratorium elektromobilności na świecie. To tam rozgrywa się batalia o ceny, skalę produkcji i lojalność klientów. Już od 2022 roku trwa tam swoista „wojna cenowa”, w której Tesla odegrała jedną z głównych ról, przecierając szlaki dla agresywnych obniżek. Jednak kiedy do gry weszli giganci pokroju BYD, sytuacja wymknęła się spod kontroli. Rząd w Pekinie musiał wręcz interweniować, ostrzegając producentów przed nadmiernym psuciem rynku.
Obecne posunięcie Tesli wpisuje się w ten szerszy obraz. To nie tylko próba ratowania wyników, lecz także odpowiedź na coraz mocniejszą konkurencję. W Chinach nie wystarczy już być „ikoną elektromobilności”. Trzeba umieć grać ceną, elastycznością oferty i szerokością gamy modelowej.
Dlaczego ceny EV spadają?
Nie można jednak traktować tej obniżki, jako odosobnionego przypadku. Samochody elektryczne na całym świecie tanieją i to w tempie, które jeszcze kilka lat temu wydawało się nierealne. Główną przyczyną są baterie, czyli serce każdego elektryka. Koszt ich produkcji spadł od 2010 roku o blisko 90%, a tylko między 2023 a 2024 rokiem ceny pakietów obniżyły się o ponad jedną czwartą. To skala, która natychmiast odbija się na cenach samochodów.
Prognozy są równie optymistyczne. Do 2026 roku koszt wytworzenia jednej kilowatogodziny energii w baterii ma spaść poniżej 80 dolarów. To magiczna granica, w której auta elektryczne mogą zrównać się cenowo z samochodami spalinowymi, bez potrzeby dopłat i zachęt. Wtedy bariera „zbyt drogiego EV” może wreszcie zniknąć.
Konkurencja i rynek wtórny
Do tego dochodzi konkurencja. Europejscy producenci już zapowiadają modele elektryczne w cenach poniżej 25 tysięcy euro. W Chinach auta w segmencie budżetowym pojawiają się jak grzyby po deszczu. Klient zyskuje wybór, a to nieuchronnie prowadzi do dalszych obniżek.
Na horyzoncie rysuje się jeszcze jeden czynnik. To rynek wtórny. Pierwsza fala aut elektrycznych wraca z leasingów i trafia do sprzedaży jako używane. To zjawisko, które będzie narastać z każdym rokiem, a jego efekt jest oczywisty. Kolejne spadki cen i szerszy dostęp do elektromobilności dla osób, które nie chcą lub nie mogą pozwolić sobie na nowe auto.
Co nas czeka dalej?
Krótko mówiąc czasy, gdy samochód elektryczny był luksusem dla nielicznych, dobiegają końca. Najbliższe lata przyniosą jeszcze więcej obniżek, jeszcze większą presję konkurencyjną i, co za tym idzie, coraz atrakcyjniejsze oferty. Tesla, mimo że wciąż jest globalnym liderem, musi walczyć o pozycję w Chinach. W końcu tamtejszy rynek wyprzedza resztę świata o kilka kroków.
Jeśli trend spadku cen baterii utrzyma się, to do końca dekady elektryki nie będą już „alternatywą”. Staną się standardem. Ale ta transformacja nie będzie bezbolesna. Producenci będą zmuszeni do radykalnej poprawy efektywności kosztowej, a część marek może zwyczajnie nie przetrwać cenowej wojny.
Tesla, obniżając cenę Modelu 3 tuż po premierze, daje nam przedsmak tego, jak wyglądać będzie przyszłość rynku EV. To przyszłość, w której cena będzie równie ważna, co technologia. A dla klientów, to akurat dobra wiadomość. Jako odbiorca ostateczny, właśnie my klienci zyskamy dostęp do tańszych aut nowych, oraz aut używanych w bardzo atrakcyjnych cenach. Już dziś, nawet na naszym rynku w Polsce, możemy spokojnie „upolować” Teslę Model 3 kosztującą poniżej 100 000 złotych. Auto bezwypadkowe i będące ciągle na gwarancji producenta. W wersji zarówno Long, jak i Standard Range. To jasny sygnał tego, że wojny cenowe toczące się daleko od nas, mają również wpływ na nasz polski i europejski rynek.
Dziś cały świat, to naczynia połączone. Tak zwany efekt motyla jest dobrze widoczny. To co dzieje się na, jak to się mówi, drugim końcu świata. Ma wpływ na to co dzieje się u nas, na naszym podwórku.
Tanieją nie tylko auta EV
ElectricMobility.Store, jako dostawca i dystrybutor rozwiązań służących do ładowania pojazdów elektrycznych obserwuje również zjawisko zmieniających się cen w obszarze urządzeń a nie samochodów. Najlepszym przykładem może być nasz bestseler, czyli Green Cell Habu SE. Urządzenie to kosztuje dziś naprawdę rozsądne i niewielkie pieniądze. Obniżki docierają więc do innych obszarów, równie szybko co do segmentu pojazdów elektrycznych. Mamy nieodparte wrażenie, że zarówno samochody elektryczne, jak i urządzenia służące do ich ładowania, z roku na rok, będą coraz bardziej dostępne a ich ceny, nie będą nas już szokować. Tak jak to było na początku, kiedy produkty te wchodziły na rynek i były postrzegane jako absolutne nowości.
Zostaw komentarz