Kupię elektryka ale jak będzie miał zasięg 1000 km.
To zdanie przewija się w komentarzach, w różnego rodzaju social-mediach bardzo często. Czy jednak rzeczywiście potrzebujemy aut z tak dużym zasięgiem na jednym ładowaniu?
Z jednej strony nie byłoby to złe. W końcu mielibyśmy porządny zasięg i pewność, że dojedziemy do celu bez problemu. Z drugiej jednak strony, jazda po Europie takim autem byłaby co najmniej nudna.
Atrakcje są ważne podczas długiej podróży
Tak, zdecydowanie nudna. Dla mnie i mojej rodziny ogromną zaletą jest to, że jadąc autem elektrycznym i przemierzając kolejne kraje, możemy się zatrzymać na ładowanie auta w… często przepięknych miejscach. Nie zobaczylibyśmy ich nigdy w życiu jadąc autem spalinowym lub elektrykiem z zasięgiem 1000 km. Pięknie położone, między winnicami a polem golfowym, jak Supercharger w austriackim Poysdorfie.
Są też te umiejscowione w małych malowniczych miasteczkach, których wąskie i piękne uliczki czarują nasze zmysły. To wszystko sprawia, że nie chcemy auta o tak dużym zasięgu. Wystarczą nam w zupełności te z zasięgiem 300 czy 400 km, mówię o realnym zasięgu w trasie przy prędkościach rzędu 120-130 km/h.
W Europie, po której podróżujemy bardzo dużo i bardzo często. (11 wyjazdów w ciągu 3 lat i około 45 000 przejechanych kilometrów), jest mnóstwo pięknych nieznanych nam miejsc.
Doceńcie mało znane miejsca, te na uboczu, zdecydowanie warto…
Często to małe lokalne atrakcje, zamki, pałace, winnice, restauracyjki położone całkiem na uboczu. Nigdy byśmy ich nie znaleźli, ale udało się, bo tuż obok małej restauracji w Kalabrii, znajduje się Supercharger Tesli. Właśnie tam ładowaliśmy się kilkukrotnie, a raz poszliśmy zjeść coś lokalnego.
Przywitała nas miła rodzinna obsługa, ceny zdecydowanie zaskoczyły. Pizza Margherita za 5 euro😊? Nie widziałem takich cen w turystycznych miasteczkach w których przebywaliśmy wielokrotnie. Tu na uboczu, w ciszy i spokoju jest inaczej. Tu czas jakby się zatrzymał. Kiedy nasza Tesla się ładowała, my zamówiliśmy małe co nieco. Rachunek był niski, jedzenie pyszne, a wino zimne… Choć ja, jako kierowca, tylko umoczyłem usta, aby ocenić trunek. Później już była coca-cola😊, a winem zajęła się moja druga połowa.
Scalopine z cielęciny w sosie cytrynowym, czy świeża pasta z borowikami, to zdecydowanie warte polecenia pozycje z dość krótkiej karty dań.
Gdybyśmy mieli samochód z zasięgiem 1000 km, nigdy w życiu nie udałoby nam się znaleźć właśnie takich miejsc. Mamy ich całkiem sporo na mapie Europy, i w niektórych staramy się znaleźć tak często, jak to tylko możliwe. Poznajemy również nowe. Jazda elektrykiem w dalekie trasy, przynajmniej według nas, to nie tylko przemieszczanie się z punktu A do B. To coś w rodzaju odkrywania Europy. Takie własne, prywatne poszukiwanie.
Odpoczynek dla umysłu
Poszukiwanie pięknych miasteczek, pięknych widoków, smacznego jedzenia i dobrego wina. To relaks dla naszych zmęczonych codziennością umysłów. To po prostu totalny reset, jak niektórzy określają taki stan.
Tak więc w moim odczuciu, nie potrzeba nam aut z dużym zasięgiem. 300 czy 400 km, w zupełności wystarczy. Jadąc 800 czy 1000 km, jednego dnia i tak zatrzymujemy się średnio co 300 km, na mały odpoczynek, czy przerwę na kawę, lub kanapkę. Nie jest więc problemem, jeśli auto ma właśnie tego typu zasięg. Przerwę łączymy z ładowaniem i jedziemy dalej.
Może jednak trzeba zmienić myślenie i nie czekać na elektryka z zasięgiem 1000 km? Może producenci nigdy nie zrobią takiego auta, mimo że będą mieli możliwości techniczne, aby to uczynić?
Wyścig trwa
Czy tak się stanie, przekonamy się o tym zapewne w ciągu 3-4 najbliższych lat. Prawdopodobnym również jest, że może nastąpić wyścig technologiczny między różnymi producentami, którzy będą chcieli pokazać światu i konkurencji na ci ich stać. W takim wypadku, możemy ujrzeć auta o zasięgu 1000 km, szybciej niż myślimy.
Żyjemy w ciekawych czasach. Czasach intensywnego rozwoju technologicznego, w czasach rozwoju sztucznej inteligencji. Niestety również w czasach wojny, choć wielu z nas myślało, że tego typu zdarzenia mamy już dawno za sobą i nigdy one nie wrócą.
Zostaw komentarz