Test zasięgu sześciu elektrycznych Crossoverów.
Brytyjski CarWow postanowił sprawdzić, jak duży zasięg mają dzisiejsze elektryczne Crossovery. Są to auta coraz bardziej dziś popularne. Szczególnie ze względu na swoje walory praktyczne.
Brytyjski CarWow postanowił sprawdzić kilka aut, takich jak: Polestar 4, Porsche Macana, Tesla Model Y, Forda Explorer, Kia EV6 oraz Audi E-tron.
Samochody miały bardzo różny rozmiar akumulatorów. Od najmniejszego zamontowanego w Modelu Y, z baterią o pojemności 75 kWh, aż po Porsche, które mogło pochwalić się pojemnością aż 95 kWh. Niewiele mniejszą, bo tylko o 1 kWh, baterię miał Polestar 4, zupełna nowość na rynku.
Auta prawie jednakowe
Jeśli chodzi o rozmiary to można powiedzieć, że pojazdy te nie różnią się jakoś specjalnie wymiarami. Może nie są identyczne, ale na pewno zbliżone pod tym względem. Niektóre z nich są nieco wyższe, inne jak Kia bardziej płaskie, jeśli chodzi o kształt karoserii.
W tabeli poniżej przedstawiono dane, z którym możemy wyczytać jak daleko pojechały auta zanim skończył się prąd w ich bateriach. Poniższa tabela pokazuje wyniki w milach, ponieważ test był przeprowadzany w Wielkiej Brytanii. My przeliczyliśmy wyniki na kilometry, aby było łatwiej.

Przeanalizujmy po kolei:
- Polestar 4, bateria o pojemności 94 kWh. Duża bateria według normy ma zapewnić zasięg 595 km. Auto zaś przejechało w teście 532 km. Osiągnęło więc aż 90% reklamowanego zasięgu. Bardzo dobry wynik. Widać, że nowy napęd Polestara faktycznie jest bardzo wydajny i rewelacyjnie zoptymalizowany.
- Porsche Macan z nieco większą baterią, bo aż 95 kWh, osiągnął również przyzwoity wynik. Co prawda nie przejechał aż 617 km, jak obiecuje norma WLTP. Jego wynik to 518 km, co stanowi 82% tego co nam obiecują. Jest to wynik trochę gorszy od Polestara 4, jednak można powiedzieć, że ciągle akceptowalny.
- Kolejna na starcie stanęła Tesla Model Y. Jej bateria to już tylko 75 kWh, najmniej w całym zestawieniu. Auto przejechało w teście 470 km, zamiast obiecywanych 596 km. Niestety Tesla jest bardzo optymistyczna, jeśli chodzi o zasięg swojego modelu. Model Y osiągnął 79% deklarowanego zasięgu.
- Czwarty był Ford Explorer, z baterią o pojemności 82 kWh. To auto przejechało 465 km, co stanowi 78% tego o czym informuje nas norma WLTP. Auto powinno móc przejechać kilometrów 598.
- Jedną pozycję przed końcem stawki umiejscowiła się KIA EV6, z baterią w rozmiarze 80 kWh. To auto dało radę przejechać 448 km. Norma zaś mówi o 555 km. Procentowo daje nam to 81%
- Ostanie auto jakie poddane zostało testowi to Audi Q4 E-tron. Bateria tego elektryka ma dokładnie 77,4 kWh. Audi miało przejechać 537 km. Skończyło się na 428 km, czyli 78% normy.
Jak to zmierzyli?
Procedura testowa była uczciwa i prosta. Ładowanie do 100% i jazda prawie do momentu zatrzymania się auta z powodu braku energii. Zawsze najpierw wyświetli się nam komunikat o ograniczeniu dostępnej mocy. To powinien być dla nas sygnał, aby jak najszybciej zjechać na stację ładowania, bo za chwilę może być już za późno. Kiedy prąd nam się skończy, trudno pchać auto o wadze 2 ton. Poniżej możecie zobaczyć film z całości testu. Końcówka jest szczególnie emocjonująca.
Norma nie do końca winna
Jak widać norma WLTP daleka jest od ideału. Jednak pamiętajmy, że uwzględnia ona zarówno jazdę miejską jak i autostradową. W teście zdecydowana większość trasy, biegła właśnie szybkimi drogami. Tak więc, logicznym jest, że auta zużyły więcej energii. Tak działa napęd elektryczny. Odwrotnie niż w samochodach spalinowych. Tu pojazd zużywa znacznie więcej energii poruszając się z dużymi prędkościami. W mieście, kiedy często działa odzysk energii, bez problemu auto uzyskuje dużo większe zasięgi i mniejsze zużycie energii. Jadąc w trasie praktycznie nie używamy rekuperacji, odpowiedzialnej za odzyskanie części energii, podczas zwalniania i hamowania pojazdu.
Godne pozazdroszczenia są wyniki uzyskane prze Polestara 4 oraz na drugim miejscu, Porsche Macana, choć tu było już znacznie gorzej. Reszta aut odstawała nieco od czołówki uzyskując wskaźniki niższe od dwóch czołowych samochodów. Choć jeśli spojrzymy na liczby zobaczymy, że nie były to jakieś wielkie różnice. Zaledwie 2-4%. Tylko w przypadku pierwszej pozycji, Polestara 4, który osiągnął wskaźnik aż 90% normy, różnica ta wynosi procent kilkanaście.
Powyższe elektryki, to bardzo ciekawe auta. Wielu czytelników myśli też (zupełnie błędnie), że ubezpieczenie takiego samochodu kosztuje majątek. Tak nie jest. Jeśli zaś chcecie się o tym przekonać osobiście, zapraszamy do kontraktu z naszą firmą. Ubezpieczamy auta elektryczne na co dzień i mamy „na liczniku” już setki takich polis. Dobierzemy ofertę również dla Was, zadbamy o to, abyście byli zadowoleni ze swojej POLISY, jak setki naszych klientów.
Zostaw komentarz