Chińskie władze nie chcą fabryk aut EV poza Chinami
Chińczycy mają swój plan co do rozwoju elektromobilności
Chińscy włodarze nie chcą, aby ich firmy, czytaj producenci aut elektrycznych, wywozili produkcję oraz technologię do innych krajów. Cóż, zdaje się to być dość rozsądne myślenie, ale czy na pewno?
Produkujcie, ale w Chinach
Ministerstwo Handlu Chin odradzało chińskim producentom samochodów inwestowanie za granicą. W lipcu Ministerstwo Handlu nakazało chińskim producentom samochodów, aby nie inwestowali w Indiach i „zdecydowanie odradzało” inwestycje w Rosji i Turcji. Wspomniało również o ryzyku związanym z budową fabryk samochodów w Europie i Tajlandii.
Chińskie Ministerstwo Handlu zaleciło chińskim producentom samochodów wykorzystywanie zagranicznych fabryk, tylko do końcowego montażu pojazdów i eksportowanie z Chin podzespołów przeznaczonych do zmontowania auta.
Na początku tego roku Indie wprowadziły politykę przyjazną dla pojazdów elektrycznych dla zagranicznych producentów samochodów zainteresowanych lokalną produkcją.
Polityka ta przyciągnęła duże firmy, w tym Teslę i Hyundaia.
Oczekiwano, że Tesla zainwestuje około 3 miliardy dolarów w zakład produkcyjny w Indiach, ale firma nie podjęła jak na razie żadnych działań, odkąd Elon Musk odwołał spotkanie z premierem Narendrą Modim.
Do tej pory chiński producent samochodów Leapmotor i jego europejski partner Stellantis, rozważali sprzedaż pojazdów elektrycznych w Indiach. Większość producentów samochodów w Chinach koncentruje się na ekspansji w Europie. Uważając nasz rynek za przyszłościowy i bardzo obiecujący, choć wcale nie łatwy. Leapmotor i BYD to dwaj chińscy producenci samochodów, którzy poczynili znaczące kroki na europejskim rynku samochodowym. BYD mocno wszedł w rozwój swojej własnej sieci dealerskiej i zainwestował w europejskich dealerów, swoich samochodów.
Leapmotor może jednak wyprzedzić swoich chińskich konkurentów. Rozpoczął już produkcję w Polsce w zakładzie Stellantis. Inni chińscy producenci samochodów, tacy jak Gelly, myślą również o budowie zakładów produkcyjnych w Europie, aby uniknąć ceł Komisji Europejskiej, na import pojazdów elektrycznych z Chin. Niestety dla chińskich producentów cła te są na bardzo wysokim poziomie, co na razie przynajmniej się nie zmieni.
Bolesne opłaty
Nowe cła sięgają nawet 38% ceny auta. Jest to więc bardzo duży podatek. Wpływa on w znaczący sposób na wzrost ceny samochodu z Chin, na naszym europejskim rynku. Czy ta wojna na cła komukolwiek posłuży? Na pewno nie nam, ostatecznym konsumentom…
Zostaw komentarz